Większość trasy przez interior bywa dość płaska choć miejscami pojawiały się wydmy i skaliste tereny. Co różni Oman i UAE - w Omanie jest niewiele siatek i pustynia nie jest odgrodzona od drogi.

Zatrzymujemy się na płaskim wybrzeżu koło Sur Masirah obok suchych krzaczków akacji. Noc mija w upale (nadal 20 C i więcej) - nasłuchujemy siewek, kulików i innego ptactwa na mulistym nabrzeżu. Rano wszystko widac jak na dłoni, w tym osiadłe na mieliźnie "dżonki". Upał szybko daje we znaki zatem ruszamy dalej wokół Masirah. Wspaniałe plaże kuszą rajskimi widokami - nie wiadomo gdzie zatrzymać się na kąpiel tak wiele opcji.
W którą stronę dalej? Po dniu pełnym wrażeń lądujemy na nieco bardziej skalistym nabrzeżu. Jest tu sporo ładnych ukwiałów, skamieniałych okruchów rafy i .... padły ogromny żółw.

W Wadi Shab udaje się zaobserwować BIAŁORZYTKĘ CZARNOGŁOWĄ (Oenanthe albonigra). Ptak jest smukły i delikatny no i bardzo ciemny. Wędrujemy nieco znużeni kilometrami wśród skał, wody nie widać, podobno w tym wadi woda cofnęła się wyżej w góry. Mija nas kondukt ratowników - okazuje się że ktoś miał śmiertelny wypadek na skałkach koło wody. Nieco zrezygnowani zawracamy - robi się ciemno.
W okolicach Jebel Hafeet i Beehive Tombs (czyli lokalnych katakumb) obserwujemy z Renatą trznadle smużkowane (Emberiza striolata), białorzytkę pustynną i skowronka piaskowego
Skalisty garb na pustyni wygląda imponująco - kiedyś musiał się z niego rozlegać piękny widok na zielone przestrzenie a nawet morza...
1 comment:
Superek
Post a Comment