Na miejscu już widno i z parkingu widzę grupkę mew i kaczki.. Nadzieja zawitała i szybko chwyciłem za plecak ze sprzętem. Jeszcze tylko sprawdzić aparat i .... żesz jop ... mać! Pełna wczoraj bateria dziś miga na 0! Co robić?
Pozostaje lornetka i komorka, zawsze coś. No i pół bochenka chleba, może starczy. Ruszam, smieszka z daleka widzą torebkę z chlebem i razem z kaczkami i gołębiami przypuszczają atak. Delawarki brak a chleb znika błyskawicznie. Ruszam nad jezioro by sprawdzić tamtejszy pomost ale tam tylko dwie ciekawe duże mewy i smieszki.
Wracam zatem znów na mostek i w mglistej smętnej aurze skarmiam drugi zakupiony bochenek. Uwagę nagle przykuwa wyjątkowo wrzaskliwa mewa, jakby miniatura srebrzystej. Czyżby delawarka?? Szybko rzucam wszystko na glebę i chwytam za lornetke i komórkę.
Wrzaskliwa mewa próbuje agresywnie odbierać chleb smieszkom i potulnym canusom. Ma pasek na dziobie! Ma jasne oko! Ma jasne nogi! BINGO!
Mewa delawarska (Larus delawarensis) w Ełku.
Teraz już spokojniej dokumentuję ptaka i żałuję że zabrakło lustrzanki. Nadal nie dowierzam że to mewa delawarska. Tak jakbym oglądał karłowatą srebrzystą, czyżbym się mylił?
Wygląda na to że się jednak udało! Za czwartym razem!
No comments:
Post a Comment